Lukem.net nie jest już aktualizowany. Przeczytaj ostatni wpis »
Ponad dwa lata temu Marcin Jagodziński wieszczył rok OpenID. Dla mnie był to pierwszy raz, kiedy przeczytałem o tej technologii, która wyglądała na rewolucję w relacjach między użytkownikiem a serwisami internetowymi. Tymczasem w marcu 2009 r. mogę z perspektywy użytkownika stwierdzić, że w Polsce OpenID jest zabawką, o której wie i używa wąska grupa osób.
Jeśli ktoś nie za bardzo wie, co to jest i o czym zamierzam napisać – polecam wystąpienie Patryka Zawadzkiego na Grill IT 3. W skrócie – OpenID to próba zjednoczenia wszystkich naszych loginów i haseł w postaci jednego, uniwersalnego konta u zewnętrznego dostawcy, którego możemy sami wybrać. W 2007 roku, czyli w chwili mojego pierwszego zetknięcia z tym mniemanym cudem przyszłości, stała przed nim świetlana przyszłość – istniały już pod to techniczne podwaliny. Liczyłem, że pojawi się w Polsce przynajmniej kilu dużych graczy, którzy umożliwią stosowanie swoich tożsamości u siebie. I co?
W zachodnim internecie (brzmi prawie jak “za żelazną kurtyną”, ale co poradzić) działo się całkeim sporo. Pojawili się zarówno dostawcy (spośród licznych przykładów wymienię WordPress.com), jak i konsumenci (Blogger, Yahoo! i wiele innych serwisów). Pojawiły się wtyczki dla popularnych systemów blogowych i forum, w tym WordPress. Założenie własnego profilu OpenID to żaden problem, ale z wykorzystaniem go w polskim internecie będzie już gorzej.
Poza niewielkim gronem blogów i nielicznymi “niszowymi” serwisami (jedyny przykład jaki przychodzi mi do głowy to Jogger.pl) nie ma wielu okazji, by używać cyfrowej tożsamości. I tu trafiamy w błędne koło: mało możliwości wykorzystania, praktycznie zero propagandy – tyle samo użytkowników i brak motywacji do wprowadzania, a w konsekwencji umasowienia obsługi OpenID. I tak udana idea pokrywa się w Polsce kurzem; nawet blog identity 2.0 milczy.
Co do mnie, to na dniach udostępnię testowo obsługę OpenID na blogu. Niekoniecznie z powodów propagandowych czy użytkowych, raczej z ciekawości.
Dawno temu się tym “bawiłem”. Moim zdaniem, OpenID zamiast pomagać, komplikował całą procedurę z hasłami etc. Nie dość, że na początku musieliśmy tworzyć dla stron wizytówki, to potem te przekierowania… Za dużo zabawy, wolę login i hasło :)
A ja jestem zadowolony, kiedy w jakimś hamerykańskim start-upie mogę się zarejestrować przez google’owskie OpenID.
Polska, Polska… Jeśli nie wprowadzą tego na n-k, to połowa, cofnij, jakieś 80% polskich internautów nie będzie wiedziało, że coś takiego jak OpenID istnieje.
Zgodzę się z przedmówcą, że OpenID.pl trochę komplikuję całą sprawę. Kiedy rejestruję się w jakimś serwisie przez wspomniane OpenID Google, to po prostu zgadzam się na przesłanie danych o mnie i… już. Na OpenID.pl musiałem tworzyć te wizytówki, na dodatek występowały błędy z polskimi znakami. Przez OpenID.pl logowałem się tylko na osnews.pl.
Swoją drogą, ta wtyczka do OpenID dla WordPressa jest kulawa trochę. Nie wiem, czy już to naprawili, ale w komentarzu zamiast linka do bloga czy strony autora, pokazywał się link do jego ID w serwisie OpenID.
IMHO OpenID ma przyszłość, ale to nie był rok jego nadmiernego rozwoju i kolejny również się tak nie zapowiada. Korzystałem kiedyś z openid.pl, jednakże wkurzało mnie to, że po kliknięciu w link profilu otrzymywaliśmy… nic. :P
Znacznie fajniej ma to zrobione MyOpenID.com, z którego to usług korzystam na co dzień przy komentowaniu na Bloggerze, czy też na kilku [raptem] blogach.
Sam kiedyś, jak jeszcze nie miałem dostępu do sieci to myślałem czy coś takiego istnieje. Jak zacząłem z niej korzystać to tego nie zauważyłem, dopiero później dowiedziałem się o OpenID.
To, że nie jest ono używane to wina webmasterów, którzy nie implementują tego na swoich serwisach. Choćby – gdyby miał popularność – taki serwer OpenID stałby się łakomym kąskiem dla hackerów.
Trudności – fakt, autoryzacja trwa, przekonałem się o tym na Zoho with Google Account.
Od 21.08.2009 r. możliwość komentowania wpisów została wyłączona.
Nazywam się Łukasz Wójcik. Strona ta była swego czasu moim sieciowym poligonem. Od sierpnia 2009 r. funkcjonuje jako archiwum wpisów. Więcej o mnie znajdziesz na mojej stronie domowej.
Drogie Polki i drodzy Polacy. Nie przenoście zwyczajów rodem z blogów Onetu na Twittera. Zamiast bezsensownie spamować międzynarodowy serwis i wyrabiać sobie i innym wątpliwą renomę, napiszcie maile do tych swoich Jonas Brothers albo zwróćcie się do nich bezpośrednio. Dziękuję za uwagę.
W całej tej wojnie o publiczne media uwiera mnie jeden fakt. W okresie wakacyjnym większość telewizji (prywatne też, ale teraz nie o nich mowa) serwuje powtórki wszystkiego, co im się nawinie pod rękę i jeszcze się nadaje do odtworzenia. Ciekawy jestem dlaczego zamiast płacić abonament, nie można wysłać im kserokopii dowodów wpłat z zeszłego roku.
Od kilkudziesięciu godzin blog jest serwowany z nowego miejsca – Linuxpl.com. Przerwa w działaniu byłaby krótsza gdyby nie OVH i Firefox, które wspólnie odmówiły mi szybkiego odświeżenia i rozpropagowania nowych DNSów. Jednak wszystko wskazuje na to, że operacja się udała, a pacjent (czyt. blog) działa nieco szybciej.