No i przeniosłem numer
No to sru! Dzisiaj przyszła do mnie przesyłka z kartą SIM od czerwonej łapy, a to oznacza, że przeniesienie numeru z Simplusa do Heyah zakończyło się sukcesem. Wykazałem się sporą cierpliwością, ale myślę że było warto.
Lukem.net nie jest już aktualizowany. Przeczytaj ostatni wpis »
Technologie mobilne, czyli telekomunikacja, telefonia komórkowa, urządzenia przenośne. Sposoby na schowanie internetu do kieszeni.
No to sru! Dzisiaj przyszła do mnie przesyłka z kartą SIM od czerwonej łapy, a to oznacza, że przeniesienie numeru z Simplusa do Heyah zakończyło się sukcesem. Wykazałem się sporą cierpliwością, ale myślę że było warto.
Rok temu pisałem o synchronizacji komórki z komputerem. Wtedy znalezienie sensownego pośrednika łączącego mój kalendarz w telefonie z kalendarzem Google nie do końca się udało. Parę dni temu ostatecznie rozwiązałem ten temat i jak na razie jestem zadowolony.
Mój telefon, oprócz rozmów i wiadomości SMS, spełnia także wiele innych funkcji w zależności od sytuacji. I chociaż współczesne komórki potrafią być już niesamowicie zaawansowane, to mimo wszystko jest kilka nietypowych funkcji, których w moim Sony Ericssonie jest mi brak. Śmiem też podejrzewać, że próżno będzie ich szukać w innych modelach.
Stało się to, na co oczekiwałem od dłuższego czasu – już za miesiąc będą darmowe przeniesienia numerów między sieciami komórkowymi, zarówno dla abonentów jak i użytkowników prepaid. Zmiany prawie telekomunikacyjnym zostały dzisiaj opublikowane w Dzienniku Ustaw.
Pisałem kiedyś o Mapach Google w wersji komórkowej, które nienajgorzej radzą sobie jako mniej funkcjonalny GPS. Podobną aplikację wypuścił również serwis map Targeo, pod nazwą Targeo.mobi lub Drogowskaźnik (wersja dla użytkowników Plusa).
Simplus nigdy nie grzeszył refleksem w reagowaniu na ruchy rynku telekomunikacyjnego. Jeśli przyszło im do wprowadzania zmian w ofercie, to najczęściej miały one charakter ograniczonych czasowo promocji lub wykupywanych z góry pakietów, co kompletnie nie satysfakcjonowało. Tym razem chyba wyczuli pismo nosem i w efekcie mamy nową taryfę, zwaną Twój Profil.
O tym, że Gadu-Gadu posiada wersję programu dla telefonów komórkowych – już swego czasu pisałem. O tym, że Era i Heyah posiadają własne wersje tego programu dla użytkowników swoich sieci komórkowych – też wiemy nie od dzisiaj. Nie wszyscy wiedzą jednak (ja dopiero od wczoraj), że od ponad miesiąca użytkownicy Plusa (i 36i6) mają “własne” Gadu-Gadu.
Jednolite standardy znacząco ułatwiają życie, nie tylko w dziedzinie informatyki i komputerów. Praktycznie każde urządzenie można podłączyć do dowolnego gniazdka w naszym domu, rozkręcić go (i ewentualnie popsuć) jednym zestawem śrubokrętów i wymienić na nowe, nawet od innego producenta i wciąż mieć pewność, że będzie spełniać tą samą funkcję i nie wymusi na nas przekuwania ścian w celu montażu nowej instalacji elektrycznej.
Minęło już trochę czasu odkąd zmieniłem telefon – pozostałem ostatecznie przy swoim pierwszym wyborze, czyli Sony Ericssonie K810i. Nadeszła w końcu pora, by spisać swoje wrażenia z użytkowania i określić, czy obiegowe opinie i komentarze na temat tego telefonu są prawdą.
Zebrało mi się na wymianę telefonu. Mój K310i zaczyna przechodzić kryzys wieku średniego – jakby nie patrzeć, dwa lata dla low-endowego telefonu to całkiem długi okres czasu. Nawet miałem już potencjalnego następcę, ale wizyta w jednym ze sklepów namieszała mi w głowie.
Nazywam się Łukasz Wójcik. Strona ta była swego czasu moim sieciowym poligonem. Od sierpnia 2009 r. funkcjonuje jako archiwum wpisów. Więcej o mnie znajdziesz na mojej stronie domowej.
Drogie Polki i drodzy Polacy. Nie przenoście zwyczajów rodem z blogów Onetu na Twittera. Zamiast bezsensownie spamować międzynarodowy serwis i wyrabiać sobie i innym wątpliwą renomę, napiszcie maile do tych swoich Jonas Brothers albo zwróćcie się do nich bezpośrednio. Dziękuję za uwagę.
W całej tej wojnie o publiczne media uwiera mnie jeden fakt. W okresie wakacyjnym większość telewizji (prywatne też, ale teraz nie o nich mowa) serwuje powtórki wszystkiego, co im się nawinie pod rękę i jeszcze się nadaje do odtworzenia. Ciekawy jestem dlaczego zamiast płacić abonament, nie można wysłać im kserokopii dowodów wpłat z zeszłego roku.
Od kilkudziesięciu godzin blog jest serwowany z nowego miejsca – Linuxpl.com. Przerwa w działaniu byłaby krótsza gdyby nie OVH i Firefox, które wspólnie odmówiły mi szybkiego odświeżenia i rozpropagowania nowych DNSów. Jednak wszystko wskazuje na to, że operacja się udała, a pacjent (czyt. blog) działa nieco szybciej.