No i przeniosłem numer
No to sru! Dzisiaj przyszła do mnie przesyłka z kartą SIM od czerwonej łapy, a to oznacza, że przeniesienie numeru z Simplusa do Heyah zakończyło się sukcesem. Wykazałem się sporą cierpliwością, ale myślę że było warto.
Lukem.net nie jest już aktualizowany. Przeczytaj ostatni wpis »
No to sru! Dzisiaj przyszła do mnie przesyłka z kartą SIM od czerwonej łapy, a to oznacza, że przeniesienie numeru z Simplusa do Heyah zakończyło się sukcesem. Wykazałem się sporą cierpliwością, ale myślę że było warto.
Rok temu pisałem o synchronizacji komórki z komputerem. Wtedy znalezienie sensownego pośrednika łączącego mój kalendarz w telefonie z kalendarzem Google nie do końca się udało. Parę dni temu ostatecznie rozwiązałem ten temat i jak na razie jestem zadowolony.
Dzisiejsza noc nie zwiastowała nic ciekawego. Ot, ciemno, cicho i nudno. Nawet nikt nie sprawdzał swoich zdolności wokalnych pod wpływem pewnego rozweselającego napoju, nawet bezpańskie zwierzęta udawały, że ich nie ma. A skoro ludzie i zwierzęta zawiedli, to natura wzięła sprawy w swoje ręce.
Mój telefon, oprócz rozmów i wiadomości SMS, spełnia także wiele innych funkcji w zależności od sytuacji. I chociaż współczesne komórki potrafią być już niesamowicie zaawansowane, to mimo wszystko jest kilka nietypowych funkcji, których w moim Sony Ericssonie jest mi brak. Śmiem też podejrzewać, że próżno będzie ich szukać w innych modelach.
Od jakiegoś czasu testuję Fortumo.com – zasila on tą prowizoryczną reklamę SMS w pasku bocznym mojego bloga. Po miesiącu testów mam mieszane uczucia, choć serwis wygląda i działa nie najgorzej.
Stało się to, na co oczekiwałem od dłuższego czasu – już za miesiąc będą darmowe przeniesienia numerów między sieciami komórkowymi, zarówno dla abonentów jak i użytkowników prepaid. Zmiany prawie telekomunikacyjnym zostały dzisiaj opublikowane w Dzienniku Ustaw.
Krótko – wirtualny operator komórkowy Gadu-Gadu. Moim skromnym zdaniem pierwszy MVNO, który ma szanse wzbudzić wibracje na rynku komórkowym (o wstrząsie nie ma co mówić, bo to jednak operator wirtualny). To teraz czekamy na nowelizację prawa telekomunikacyjnego i bezpłatne przeniesienia?
…bo niebawem może być darmowe. Czyli mój wypełniony (już dawno) wniosek jeszcze sobie poleży w niedomkniętej kopercie na półce. Skoro już o komórkach: śniło mi się, że znikł roaming w ramach pokrewnych sieci. Użytkownik polskiego Orange mógł zalogować się do francuskiego Orange i korzystać z niego po tych samych kosztach, co u “swojego” operatora. Może proroczo?
Simplus nigdy nie grzeszył refleksem w reagowaniu na ruchy rynku telekomunikacyjnego. Jeśli przyszło im do wprowadzania zmian w ofercie, to najczęściej miały one charakter ograniczonych czasowo promocji lub wykupywanych z góry pakietów, co kompletnie nie satysfakcjonowało. Tym razem chyba wyczuli pismo nosem i w efekcie mamy nową taryfę, zwaną Twój Profil.
Od jakiegoś czasu bawię się Bluetoothem. Jako opcja w telefonie dawno jest już standardem i nie zasługuje na większą celebrację, ale dopiero adapter w komputerze przynosi nowe możliwości, które już zmieniły mój sposób korzystania z telefonu i komputera razem wziętych.
Nazywam się Łukasz Wójcik. Strona ta była swego czasu moim sieciowym poligonem. Od sierpnia 2009 r. funkcjonuje jako archiwum wpisów. Więcej o mnie znajdziesz na mojej stronie domowej.
Drogie Polki i drodzy Polacy. Nie przenoście zwyczajów rodem z blogów Onetu na Twittera. Zamiast bezsensownie spamować międzynarodowy serwis i wyrabiać sobie i innym wątpliwą renomę, napiszcie maile do tych swoich Jonas Brothers albo zwróćcie się do nich bezpośrednio. Dziękuję za uwagę.
W całej tej wojnie o publiczne media uwiera mnie jeden fakt. W okresie wakacyjnym większość telewizji (prywatne też, ale teraz nie o nich mowa) serwuje powtórki wszystkiego, co im się nawinie pod rękę i jeszcze się nadaje do odtworzenia. Ciekawy jestem dlaczego zamiast płacić abonament, nie można wysłać im kserokopii dowodów wpłat z zeszłego roku.
Od kilkudziesięciu godzin blog jest serwowany z nowego miejsca – Linuxpl.com. Przerwa w działaniu byłaby krótsza gdyby nie OVH i Firefox, które wspólnie odmówiły mi szybkiego odświeżenia i rozpropagowania nowych DNSów. Jednak wszystko wskazuje na to, że operacja się udała, a pacjent (czyt. blog) działa nieco szybciej.